Urodził się 26 stycznia 1944 r. w Łęczycy. Edukację szkolną rozpoczął w 1951 r. w Szkole Świczeń przy Państwowym Liceum Pedagogicznym w Łęczycy, którą ukończył w 1958 r. dalszą naukę kontynuował w Liceum Ogólnokształcącym w Łęczycy. Po uzyskaniu świadectwa maturalnego w 1962 r. podjął studia na studia na Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie, które ukończył w 1966 r.
Pracę w zawodzie nauczycielskim rozpoczął 1 września 1966 r. w Liceum Ogólnokształcącym w Łęczycy na stanowisku nauczyciela wychowania fizycznego. Od września 1967 r. podjął dodatkową pracę w Ośrodku Wychowania Fizycznego w Komitecie Kultury Fizycznej i Turystyki przy Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Łęczycy. Kończąc w 1968 r. roczny kurs szkoleniowy zorganizowany przez Polski Związek Lekkiej Atletyki, uzyskał dodatkowe kwalifikacje do pracy w organizacjach sportowych w Łęczycy. Od kwietnia 1967 r. pracował w Międzyszkolnym Klubie Sportowym w Łęczycy na stanowisku instruktora – trenera w sekcji lekkoatletyki.
W 1977 r. otrzymał tytuł Nauczyciela Dyplomowanego.
W dniu 19 maja 1977 r. zginął śmiercią tragiczną w wypadku samochodowym. Pochowany na Cmentarzu Rzymskokatolickim w Łęczycy.
Cieszył się wielkim autorytetem wśród młodzieży i działaczy sportowych w środowisku łęczyckim. Jego imieniem corocznie w maju odbywa się Lekkoatletyczny Memoriał dla utalentowanej sportowo młodzieży szkolnej.
„...Kiedy zdaliśmy do siódmej klasy podstawówki w roku 1966 pojawił się w Ogólniaku nowy, młody nauczyciel. Właśnie ukończył AWF w Warszawie. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności prof. Jurek Ponomarenko trafił do nowej szkoły z nową salą gimnastyczną. Już od października trenowałem tam lekką atletykę, a potem już jako uczeń liceum siatkówkę, koszykówkę, piłkę ręczną, żeglarstwo.. w sezonie jeździliśmy na zawody lekkoatletyczne, a w zimie odbywały się rozgrywki w grach zespołowych. Żyliśmy sportem i sport był tematem niekończących się dyskusji z Profesorem no i żartów, bo widział świat w różowych i satyrycznych barwach. Razem przeżywaliśmy Olimpiadę letnią w Meksyku i zimową w Grenoble i&bsp;sukcesy Szurkowskiego i Szozdy. Robiliśmy zakłady przed meczami piłkarskimi. Dzięki Niemu sport stał się dla wielu treścią życia, ale oddziaływał też silnie swoją niepowtarzalną osobowością. Był człowiekiem szczęśliwym i radosnym. Kochał swoją rodzinę, zbierał grzyby, łowił ryby, z pasją fotografował, a w zimie nie nosił rękawiczek”.
(Matura 1971)